Anna Czarniecka
Objawy choroby miałam już w 2007 roku, bóle kręgosłupa doprowadziły do operacji kręgosłupa odcinka lędźwiowego — jedna w 2008, druga 2009. Wróciłam nawet do pracy, ale w 2011 było tragicznie — z trudem chodziłam. Dalej tak w skrócie: szpital, rehabilitacja, szpital i minimalna poprawa, lecz nie na tyle, aby wyjść z domu i wrócić do pracy. Nogi odmówiły posłuszeństwa i wylądowałam na wózku inwalidzkim. Wraz ze sprawnością utraciłam również marzenia, jest tu i teraz, aby przetrwać tylko dzień bez bólu.
Wtórnie postępująca odmiana stwardnienia nie podlega programom leczenia i finansowaniu przez NFZ, gdyż nie ma na nią leków. Możliwe jest tylko łagodzenie objawów choroby lekami przeciwzapalnymi i zapobiegającymi sztywnieniu kończyn. Rehabilitacja to jedyna szansa na opóźnienie postępów choroby i zachowanie jakiejkolwiek sprawności.
Rehabilitacja domowa jest kosztowna, ale w moim stanie jest niezbędna, abym mogła jakoś żyć i nie być ciężarem dla opiekującego się mną męża. Skromna renta nie pozwala jednak na regularną rehabilitację i godne życie. Z wielkim trudem przychodzi mi prosić o pomoc, jednak do tego zmusza mnie sytuacja, w jakiej się znalazłam. Od 2014 roku jestem podopieczną Fundacji Dobro Powraca i można mnie wspomóc, przekazując 1% podatku lub darowiznę. Twoje wsparcie pomoże mi w pokryciu kosztów rehabilitacji, zakupu leków i sprzętu rehabilitacyjnego oraz jego naprawę. Z góry dziękuję za okazaną pomoc.