Edyta Rozińska
W jednej chwili świat się zawalił, ale mam jeszcze zbyt wiele marzeń do zrealizowania, żeby już teraz dać sir pokonać.
Chorobą dała znać o sobie nagle 11lat temu, poprzez zapalenie nerwu wzrokowego w lewym oku. Przez dekadę przyzwyczaiłam się, bo poza tym było normalnie. Przemierzałam piesze maratony, rowerem mogłam przemyskac setki kilometrów, a siłownia była moim drugim domem.
Dziś przystanek autobusowy wydaje się być zbyt daleko, by dość tam pieszo, po przejechaniu rowerem kilku kilometrów odmawiają posłuszeństwa z wysiłku, oblewa mnie pot i rumieniec na twarzy. W dłoniach czasem trudno długopis utrzymać, ...a jeszcze niedawno mogłam hantle i sztangę unosić wysoko nad głową i godznami biegać na bieżni.
Wierzę, że to nie są już tylko wspomnienia i jeszcze kiedyś będzie lepiej.
Moja najistotniejszą potrzebą na dzień dzisiejszy jest trójkołowy rower elektryczny. Bardzo drogi, ale jego posiadanie i możliwości sprawią, że będę samodzielna i wreszcie mobilna.
Mam 38 lat, nie udało mi się założyć rodziny. Oprócz sportu kocham zwierzęta, książki, rozwiązywanie problemów i swoją pracę. Lubię dzielić się z innymi swoimi doświadczeniami i wiedzą, a także uczyć się i wciąż nowe wyzwania. Ukończyłam studia wyższe i podyplomowe. Mówię m.in. po grecku. Staram żyć eko i tak, by nie szkodzić innym.