Ewa Pach
Od ukąszenia kleszcza się zaczęło. Rumień, borelioza, Hashimoto, arytmia serca i w końcu SM. Dosłownie zwalił mnie z nóg malutki zwierz. A ja tak bardzo kocham wszystkie istotki na tym naszym padole. Całe życie szukam powodów do radosnego śmiechu aby się nim dzielić z innymi. Jak do tej pory mimo niepełnosprawności i cierpienia wychodzi mi to bardzo dobrze. Aby to trwało kolejne pół wieku potrzebuję waszej pomocy. Moje wojsko jest za małe ale z armią dobrych ludzi dam radę. Pamiętajcie Dobro Powraca !