Ewa Podkowa
Moja krótka historia…
Wszystko zaczęło się bardzo banalnie. Zmęczenie, osłabienie mięśni, zapalenie nerwu wzrokowego. Ze względu na to, że pracowałam jako fizjoterapeuta i prowadziłam aktywny tryb życia, pomyślałam „pewnie przemęczenie. Muszę odpocząć”. Po czasie, dochodziły objawy. Gdy zaczynałam tracić czucie i przewracać się na prostej drodze, a pokonanie kilku stopni na schodach było coraz trudniejsze, wiedziałam, że nie ma żartów i to nie tylko przemęczenie. Zaczęło się „bieganie” po lekarzach, a w grudniu 2018 roku padła diagnoza: Stwardnienie Rozsiane. W tamtym czasie mój świat runął jak domek z kart. Musiałam zrezygnować z ulubionej pracy, a bieganie zamieniłam na jazdę wózkiem.
Teraz jest dobrze. Pomimo tego, że nie wróciłam do pracy, a o bieganiu musiałam zapomnieć, to widzę i samodzielnie chodzę, chociaż choroba codziennie daje o sobie znać.
Życie z nią, nie jest łatwe, ale możliwe i to dzięki Waszej pomocy.
Proszę o Wasze 1,5%.