Iwona Błażejewska
SM zaatakowało mnie po raz pierwszy znienacka w pracy. Byłam już żoną, mamą dwóch wspaniałych, młodych kobietek. Przestałam chodzić. Strach! Byłam po operacji kręgosłupa - więc może nawrót? Neurochirurg, szpital, sterydy, diagnoza - być może choroba demienilizacyjna. Po dwóch latach SM zaatakowało ręce. Wówczas nie było już wątpliwości że to jest właśnie to. Cóż, załamanie, strach co będzie dalej, jak żyć? Pomogła rodzina, przyjaciele, lekarze. Droga była długa, programy leczenia, pobyty w szpitalu łączyłam z pracą zawodową i życiem rodzinnym. Musiałam odpuścić w pewnym momencie. Nie starczyło siły. Teraz ważne aby jak najdłużej pozostać sprawnym i samodzielnym. Za każdą Waszą pomoc dziękuję.