Janusz Podyma
Choroba trwa od 93 roku i tak rok po roku zabiera swoje kilka metrów, dziś już wózek jest, ale walka trwa, ostatnio udało się chodzić o chodziku, ale rehabilitacja się skończyła i znów zaczynam wszystko od zera, kolejne masażery, Boa, = cokolwiek co wzmocni moje ciało i usprawni.
Niestety gdyby nie fundacja i Wasze wsparcie tam wysyłane to bym więcej leżał i się rozkładał :)