4323
Jarosław Protasewicz
Choruję na stwardnienie rozsiane. Początki choroby były tak niewinne, iż nie sposób było się zorientować, iż z ciałem dzieje się coś niepokojącego. Nie podejrzewałem, że właśnie ja będę musiał mierzyć się z tą okrutną chorobą. Gdy otrzymałem diagnozę, stanąłem oko w oko z bezlitosnym przeciwnikiem. Nie jestem w stanie chodzić. Poruszam się na wózku inwalidzkim po mieszkaniu. Spędzam czas w czterech ścianach pokoju. Chyba że żona weźmie mnie wózkiem na spacer. Unieruchomienie ma bardzo negatywny wpływ na stan fizyczny i psychiczny. Szansę na poprawę funkcjonowania daje regularny udział w intensywnej rehabilitacji. Kolejnym niezbędnym wydatkiem są leki na stwardnienie rozsiane. Są 100% płatne. Mam w sobie ogromną determinację do walki. Emocjonalnie wspiera mnie żona, jednak konieczne jest także wsparcie finansowe.