4398
Justyna Piekutowska
Choroba – to takie coś, co przychodzi do nas znienacka i odchodzi równie szybko jak sobie przyszło. Tak powinno być 😊 I dotąd właśnie tak choroby postrzegałam. Grypa, kocyk, kołderka, ciepła herbatka i już wracamy do życia. Praca, dom, aktywności, narty, żagle, pływanie, Łódź, Gdańsk, Kielce, a jutro Kołobrzeg, mega szybko, mega dynamicznie, zawsze na najwyższych obrotach zarówno w pracy jak i w domu. Gorzej jest, gdy nagle ….dostajesz wyrok w zawieszeniu….Taki zupełnie niespodziewany.
Witam Wszystkich!
Choroba – to takie coś, co przychodzi do nas znienacka i odchodzi równie szybko jak sobie przyszło. Tak powinno być 😊 I dotąd właśnie tak choroby postrzegałam. Grypa, kocyk, kołderka, ciepła herbatka i już wracamy do życia. Praca, dom, aktywności, narty, żagle, pływanie, Łódź, Gdańsk, Kielce, a jutro Kołobrzeg, mega szybko, mega dynamicznie, zawsze na najwyższych obrotach zarówno w pracy jak i w domu. Gorzej jest, gdy nagle ….dostajesz wyrok w zawieszeniu….Taki zupełnie niespodziewany.
Niedawno dowiedziałam się z czym mam walczyć do końca życia - tak,tak to SM – stwardnienie rozsiane….Ale jak? Gdzie? Dlaczego? Tony pytań kłębiły się w głowie. Chwilowe załamanie, krótki płacz, i….poprawiamy koronę. Żyjemy dalej! I….na złość wszystkiemu, nie może być gorzej, nie poddam się tak łatwo, będzie lepiej! Przecież mam dla kogo żyć! No i komu ten świat pokazać!
Na co dzień jestem aktywna zawodowo. I bardzo lubię taka być. Dzisiaj tu, jutro tam, trochę jak huragan. Co robię? Pomagam. I to chyba najlepszy opis mojej zawodowej pracy. Choć niekiedy jest mega intensywnie, sprawia mi ona wielką radość.
Dodatkowo uczę się. Staram się nie stać w miejscu, kończąc raz po raz kolejne studia podyplomowe, szlifując angielski czy czytając literaturę 😊
Wiecie…To nie było łatwe – takie uderzenie głową o ścianę, ale nauczyło mnie nowych umiejętności…Teraz bardzo dobrze wiem, jak to jest być pacjentem, że bywają dni, kiedy muszę zwolnić, że czasami muszę zadbać o siebie (co nie jest wcale takie proste przy maluchach), ale przede wszystkim myśleć o przyszłości. Dlatego obiecuję wszystkim, że się postaram, że dam radę, tylko potrzebna mi pomoc – rehabilitacja, leki, suplementy… Zdrową dietę już ogarnę sama 😊
Prywatnie, tak bardzo prywatnie, mam w domu dwóch urwisów i to dla nich tu jestem, to dla nich staram się normalnie żyć, żeby oni nie odczuli mojej choroby….I żebym już nigdy nie usłyszała pytania: „Mamusiu, kiedy wyzdrowiejesz z tej boleriozy? Ja chcę pograć w piłkę”
Dziękuję za pomoc darczyńców i będzie mi miło jeżeli postanowicie przekazać 1,5% z PIT na moje subkonto.
I pamiętajcie - dobro powraca a ja się nie poddam!
A w wolnej chwili….Zapraszam Państwa na obejrzenie naszego konta na TIK TOKU :
https://www.tiktok.com/@mandmstravel?_t=8gnu1sZMKO1&_r=1&fbclid=IwAR11GoHsfoXzE53MLYzO8eWy-IF5M8OSVcNADfBpVnNZUYDgvDHyw1Dlvb4
Z góry bardzo dziękuję za każdą wpłatę 😊