4137
Michał Hajnrych
Zawsze byłem bardzo aktywny, uprawiałem dużo sportu, biegi, spacery, jazda na rowerze- siedzenie w domu nie było dla mnie.
Wszystko zmieniło się w czerwcu, kiedy ból kręgosłupa był tak ogromny, że nie byłem w stanie sam wstać z łóżka, a każdy krok był wyzwaniem. Koszmar nastąpił jednak w sierpniu, kiedy będąc już w szpitalu na oddziale onkologii straciłem władze w nogach. Na stole operacyjnym oddziału neurochirurgii okazało się, że naciek jest już tak duży, że połamał mi kręgosłup i żebra oraz wbija się w rdzeń kręgowy, paraliżując go. Miałem operacja odbarczania kręgosłupa - niestety stało się to, czego bałem się najbardziej- moje nogi nie reagowały, nie byłem w stanie ruszyć nawet palcem.
Obecnie jeżdżę na wózku. Ostatni rezonans magnetyczny pokazał, że mój kręgosłup nadal jest bardzo niestabilny i są w nim odłamki, które mogą przebić rdzeń kręgowy - dlatego konieczna jest kolejnej operacji.
Przede mną długa i kosztowna rehabilitacja, ale cały czas wierze, że stanę na nogi i znowu będę aktywnym, a co najważniejsze, samodzielnym człowiekiem.