4356
Mieczysław Żurawski
Póki pracowałem, byłem aktywny pomagałem każdemu, kto zwrócił się do mnie o pomoc , dzisiaj i ja tej pomocy potrzebuję.
Dzięki intensywnej rehabilitacji, leczenia, opieki osób które mnie wspierają, treningom , siłowni, mogę chodzić małymi krokami używając prawej sprawnej ręki. Udar odebrał mi zdrowie, godność ale nie walki do życia o bycie choć troszkę samodzielnym. Lewostronne porażenie kończyny dolnej i górnej uniemożliwia mi wielu czynności np. w samoobsłudze.
Obok mnie jest zawsze żona, która czuwa nad tym wszystkim.
Dodam, że jest nas dwóch niepełnosprawnych w domu, ja i mój syn, który urodził się przedwcześnie, gdzie nastąpiło niedotlenienie mózgu i stąd czterokończynowe porażenie z przewagą kończyn dolnych u syna...MPD to też nie wyrok, koniec to początek nowego etapu życia.
Biegam od dwóch lat na mobilerze, na którym się odpycham, uczestniczę w spływach kajakowych, na Boccia, siłowni.
Staram się jak tylko mogę by ulżyć żonie w tych obowiązkach.
Jednak to dzięki żonie mogę być wszędzie tam, gdzie się coś dzieje i mogę trenować, ćwiczyć, usprawniać się.
Ona jest moim i syna Aniołem stróżem.