Przemysław Czernek
W lipcu 2005 roku ożeniłem się , a już w lutym 2006 roku przebywałem w klinice w Katowicach i usłyszałem diagnozę: SM.
W 2020 roku trafiłem na najlepszą, jak dotychczas, opiekę fizjoterapeutów – 3-miesięczna rehabilitacja ze wspomaganiem – EGZOSZKIELET.
Nazywam się Przemysław Czernek, jestem chory od 2006 roku. Mam zdiagnozowaną bardzo poważaną, nadal nieuleczalną chorobę, która niestety postępuje. Wszelkie badania, wizyty u wielu specjalistów i próby leczenia nie przyniosły efektów. Jedyną pomocą, spowalniającą postęp choroby, jest szeroko pojęta rehabilitacja, którą na co dzień realizuję. W 2020 roku trafiłem na najlepszą, jak dotychczas, opiekę fizjoterapeutów – 3-miesięczna rehabilitacja ze wspomaganiem – EGZOSZKIELET.
Rehabilitację wspomagam regularną aktywnością: spacery z balkonikiem (kiedyś były to wędrówki po górach), pływanie z dłuższymi przerwami po kilkadziesiąt metrów (w szkole średniej byłem uczestnikiem sztafety pływackiej na 100 km – każdy uczestnik płynął w niej 2 km). Od 2020 roku (głównie dzięki Waszemu wsparciu) mam trójkołowy rower rehabilitacyjny ze wspomaganiem elektrycznym (w szkole średniej dużo jeździłem – średnio 100 km trasy np. Wisła, Brenna, Przełęcz Salmopol, Goczałkowice, Olza, Buków i wiele innych miejscowości). Trajka rekompensuje w dużej mierze moją pasję z młodości.
Jednak największą moją pasją było narciarstwo zjazdowe. Przygodę z nartami zacząłem w przedszkolu. Wszystkie ferie w szkole podstawowej spędzałem na deskach (Zwardoń: Skalanka, Ustroń: Poniwiec, Czantoria, Palenica, Wisła: Soszów, Stok, Stożek, Cieńków, Szczyrk: Golgota, Bieńkula, Skrzyczne). Podczas studiów nadal jeździłem na lokalnych stokach, ale też dalej: czeski Radhost, słowacka Oscadnica. Ferie 2004 roku spędziłem, wraz z narzeczoną, w Zieleńcu (wyjazd z pracy) i to były niestety ostatnie ferie z pełną sprawnością. Już planowałem kurs Instruktora Narciarskiego w szkole prof. Lecha Powolnego. Tydzień przed kolejnymi feriami (styczeń 2005 r.) w sobotę wybierałem się na narty – źle stanąłem, skręciłem nogę i skończył się pewien etap. Nigdy nie wróciłem już do pełni sił.
W lipcu 2005 roku ożeniłem się, a już w lutym 2006 roku przebywałem w klinice w Katowicach i usłyszałem diagnozę: SM.
Od tej pory nic już nie jest takie samo, a choroba postępuje szybciej niż lata. Tylko wsparcie najbliższych oraz Wasza życzliwość i okazywane wsparcie płynące prosto z serca, pomagają mi/nam trwać i żyć nadzieją, że jak już będzie skuteczny lek, to wrócę do dawnej pracy i znowu będzie pięknie.
W 2012 roku urodziła się Karolinka J-skarb w tym ciężkim życiu. Mimo krzyża, który wspólnie dźwigamy, córeczka jest wytchnieniem i pomaga walczyć o jutro.
Aktualnie jestem rencistą. Do 2017 roku pracowałem jako nauczyciel fizyki w Zespole Szkół Ekonomicznych w Wodzisławiu Śląskim.
Bardzo dziękuję WAM WSZYSTKIM za wsparcie.