
Przemysław Czernek
Rehabilitację wspomagam regularną aktywnością: spaceruję z chodzikiem elektrycznym, pływam na basenie, a od 2020 r. jeżdżę na rowerze trójkołowym ze wspomaganiem. W niepogodę spaceruję w domu na bieżni.
To głównie dzięki Waszemu wsparciu mogłem kupić takie sprzęty jak: specjalistyczny rower, chodzik elektryczny i bieżnię.
Polecam swoją osobę Państwa uwadze.
Za wszelkie dobro z serca serdecznie dziękuję.
A jak to wszystko się zaczęło…
Największą moją pasją było narciarstwo zjazdowe. Przygodę z nartami zacząłem już w przedszkolu. Wszystkie ferie w szkole podstawowej spędzałem na deskach (Zwardoń: Skalanka, Ustroń: Poniwiec, Czantoria, Palenica, Wisła: Soszów, Stok, Stożek, Cieńków, Szczyrk: Golgota, Bieńkula, Skrzyczne). Podczas studiów nadal jeździłem na lokalnych stokach, ale też dalej: czeski Radhost, słowacka Oscadnica. Ferie 2004 r. spędziłem, wraz z narzeczoną, w Zieleńcu (wyjazd z pracy) i to były niestety ostatnie ferie z pełną sprawnością. Już planowałem kurs Instruktora Narciarskiego w szkole prof. Lecha Powolnego. W styczniu 2005 r., tydzień przed kolejnymi feriami, w sobotę wybierałem się na narty – źle stanąłem, skręciłem nogę i skończył się pewien etap. Nigdy nie wróciłem już do pełni sił…
W lipcu 2005 r. ożeniłem się, a już w lutym 2006 r. przebywałem w klinice w Katowicach, gdzie usłyszałem diagnozę: stwardnienie rozsianie.
Od tej pory nic już nie jest takie samo, a choroba postępuje szybciej niż lata. Tylko wsparcie najbliższych oraz Wasza życzliwość i okazywane wsparcie płynące prosto z serca, pomagają mi/nam trwać i żyć nadzieją, że jak już będzie skuteczny lek, to wrócę do dawnej pracy i znowu będzie pięknie.
W 2012 r. urodziła się Karolinka. Wielki skarb, w tym ciężkim życiu. Mimo krzyża, który wspólnie dźwigamy, córeczka jest wytchnieniem i pomaga walczyć o jutro.
Aktualnie jestem rencistą. Do 2017 roku pracowałem jako nauczyciel fizyki w Zespole Szkół Ekonomicznych w Wodzisławiu Śląskim.
Bardzo dziękuję WAM WSZYSTKIM za wsparcie.