4614
Rafał Malinowski
W międzyczasie lekarz zaczął mówić "że życie coś tam…", co jedynie wywołało we mnie myśl „Ja już nie żyje". A po 2 latach doszło PP SM, 24 godzinny ból kręgosłupa i parestezje stóp, wybudzający ze snu, nie pozwalający odpocząć siedząc, o pracy nawet nie wspominając.
Hej, mam na imię Rafał. W 2019 roku w czasie studiów zachorowałem na ciężką neuroboreliozę. Choroba w ciągu roku diagnozowania, i przekładania przyjęcia do szpitala d.w.a razy, zdążyła sprawić, że coś we mnie pękło bezpowrotnie
i zrujnować każdy aspekt mojego życia - zawodowy, pieniężny, damsko-męski, społeczny, zdrowotny, hobbystyczny itd.
Moja wizyta w szpitalu została przesunięta tydzień, T.Y.D.Z.I.E.Ń przed przyjęciem w marcu 2020r. o pół roku z powodu rozpoczęcia się pandemii... Może jakbym został wtedy przyjęty i otrzymał antybiotyk(ceftriakson) to obyło by się bez zespołu poboreliozowego i trwałych ubytków... Jak to mi powiedział neurolog, co się w mózgu popsuje i nie cofnie w ciągu kilku miesięcy od leczenia, to kaput, takie pozostanie. Ktoś musi mieć pecha, żeby inni mieli szczęście.
A jak myślałem, że gorzej być nie może to oczywiście z moim niezawodnym szczęściem zachorowałem na rzadką odmianę stwardnienia rozsianego, pierwotnie postępującą, tak żeby dodać życiu trochę pikanterii. Dodatkowo mam dyskopatię odcinka lędźwiowego, co bardzo utrudnia diagnostykę przyczyny bólów kręgosłupa, oraz orzeczenie o całkowitej nie zdolności do pracy. Leczenie, rehabilitacja, rezonanse, konsultacje, leki w tym naszym polskim łezpadole były drogie
i są coraz droższe. Będę wdzięczny za jakąkolwiek pomoc/wsparcie. Z góry bardzo, bardzo dziękuję ~ Rafał