
5305
Wiktoria Pydych
W grudniu 2024 roku trafiłam do szpitala na oddział neurologiczny z powodu objawów, które miałam od lipca. Wykonałam kilka rezonansów, nawet prywatnych na własną rękę i na początku nie wskazywało to stwardnienia. Objawy jednak nie przechodziły i podejrzenie SM stało się bardziej prawdopodobne, więc dostałam pilne skierowanie do szpitala. Miały być to kilka dni badań, jednak spędziłam tam ponad dwa tygodnie na pełnej diagnostyce i obserwacji. Diagnoza była jasna, jest to stwardnienie rozsiane. Ta decyzja była bolesna dla mnie jak i dla mojej rodziny. Nikt się nie spodziewał, zwłaszcza że w rodzinie nikt nie miał chorób neurologicznych. Do dziś nie znam przyczyny tego, co spowodowało te zmiany u mnie i pewnie nigdy nie poznam. Po skończeniu studiów miałam wiele planów jednak wszystko musiałam pozmieniać. Na ten moment jestem w depresji, leczonej u psychiatry. Poczucie, że ci choroba jest z mojej winy i że jest mi wstyd, że mnie to spotkało, obie te rzeczy spowodowały, że utraciłam swoją siłę psychiczną. Nie minął jeszcze rok od diagnozy, jestem na etapie, że powoli staram się wrócić do normalnego funkcjonowania, chociaż uważam, że z taką diagnozą nie da się już wrócić do tego, co było. Każdego dnia odczuwam objawy choroby. Czuję bóle neuropatyczne, mam problemy z koncentracją, dziury w pamięci, zawroty głowy, słabe mięśnie, potrzebne spania w ciągu dnia, mrowienie w kończynach i utratę równowagi. Do tego dochodzą problemy psychiczne, które jak czytałam są rzeczą bardzo częstą przy SM. Ta co choroba mocno wpływa na problemy psychiczne czy zmiany osobowości, nerwowość i lęki. Nie minął nawet rok, a przede mną całe życie. Przede mną nieznane. Ta choroba jest bardzo nieprzewidywalna, więc nie wiem, co może się wydarzyć jutro. Staram się być dobrej myśli ale nie ukrywam, że dręczy mnie poczucie, że stracę swoją sprawność. Na ten moment jestem w programie lekowym, na leku który dobrze toleruje i nie odczuwam skutków ubocznych. Kolejny rezonans sprawdzający, czy zwiększyła się ilość zmian, mam zaplanowany na luty 2026, więc wtedy będę wstanie zobaczyć wraz z lekarzami, jak szybki jest postęp choroby. Staram się być pozytywna, bo nic więcej mi nie zostało. Zdecydowałam się na założenie subkonta na Dobro Powraca ze względu na możliwość odprowadzania 1,5% podatku czy innych darowizn na leki i wizyty lekarskie ściśle powiązane z chorobą jak np. psychiatra, psycholog, rehabilitacja i leki. Te koszty są spore i każda nawet najmniejsza wpłata jest ogromnym wsparciem dla mnie i mojej rodziny. Dziękuję każdej osobie które jest ze mną od początku i mnie wspiera. Mam nadzieję że pomimo takiej diagnozy przeżyje to życie szczęśliwie.